piątek, 10 grudnia 2010

ŚLEDZIE POD PIERZYNKĄ

Ta przystawka zasługuje na kulinarnego Nobla za ... nazwę, a zaraz potem za ... smak! I jeszcze jednego za ... prostotę wykonania!!!
Przyznaję, że poznałam to cudo dopiero na tegorocznej imprezie andrzejkowej za co gospodarzom imprezy jesteśmy z mężem serdecznie i dozgonnie wdzięczni:-)
Poniżej ilość składników na 2 półmiski o wymiarach 15 x 30 cm lub 4 półmiski 10 x 26 cm (te drugie na zdjęciu).

 
Pierwotna wersja przepisu zakłada moczenie śledzi w specjalnej zalewie, ale wypróbowałam też wersję z moczeniem śledzi w zwykłej wodzie i wypadło to znakomicie.*


Składniki:
- 8 płatów śledzia typu matjas
- 4 duże ziemniaki
- 2 duże marchewki
- 1-2 jajka
- 400 ml jogurtu śródziemnomorskiego (zamiast śmietany 18 %)
- 2 łyżki majonezu

Śledzie opłukać, ułożyć w misce i zalać wodą. Odstawić na kilka godzin. Przeważnie wystarczają 2 godziny, ale można na dłużej jeśli chcemy się skuteczniej pozbyć słonawego posmaku.
Chwilę później wstawiamy do gotowania pokrojone ziemniaki, marchewki i ... jajka w skorupkach... Zawsze to jeden garnek do mycia mniej, a warzywa i jajka protestować nie będą:-)
Po ugotowaniu 'al dente' odcedzamy toWARZYWstwo na durszlaku i wracamy do kuchni za co najmniej 2 godziny gdy wymoczą się śledzie.
A wtedy śledzie wyjmujemy z miski, osuszamy ręcznikiem kuchennym, kroimy w poprzek na paski ok. 2 cm i układamy je na półmiskach.
Śledzie przykrywamy gruuubą warstwą jogurtu śródziemnomorskiego wymieszanego z 2 łyżkami majonezu. Zużywamy całe opakowanie jogurtu.

W pozyskanej po śledziach misce ucieramy na dużych oczkach ziemniaki, posypujemy nimi śledzie, potem ucieramy i posypujemy jajkiem/jajkami. Na koniec ucieramy  marchewkę i też posypujemy. Marchewka doda przystawce 'rumieńców'. Wierzch można posypać szczypiorkiem, pietruszką lub zieloną czubricą.
Et voila!  Danie gotowe! Przechowujemy je w lodówce.
Gwarantuję nawet nieśledziożercom całkowite uzależnienie od tego cudeńka!


 
* Składniki na zalewę:
- 1 szklanka octu winnego
- 3,5 szklanki wody
- 1 łyżeczka cukru
- 3-4 listki laurowe
- 5 kulek ziela angielskiego

Śledzie zostawić w zalewie przez 2 godziny.

PENNE Z CUKINIĄ I SUSZONYMI POMIDORAMI

Zapomniałam trochę o suszonych pomidorach w zalewie... A te warto trzymać w lodówce, by w chwilach kryzysu i tęsknoty za słońcem móc poczuć zapach lata. Wystarczy zrobić 'klik' i lato jest w całej kuchni.
Poniżej przykład do czego można takie pomidory wykorzystać.

Składniki:
- 100 g penne na osobę
- 1 średnia cukinia
- 1 cebula
- ok. 1/4 słoika suszonych pomidorów w zalewie
- ząbek czosnku- sól i szczypta pieprzu



Cukinię 'madeinchina' można obrać ze skórki, w sezonie (na zdjęciu wersja 'madeinpoland') nie odzieramy jej z boskozielonej skórki. Cukinię po umyciu tniemy za cieniutkie talarki (świetnie nadaje się do tego tarka z 2 szerokimi 'oczkami'). Cebulę obieramy i kroimy w łezki. Ząbek czosnku kroimy na cienkie plasterki. Wrzucamy warzywa do głębokiej patelni, dolewamy odrobinę zalewy z pomidorów (zamiast oliwy) i smażymy delikatnie mieszając. 
W międzyczasie wstawiamy do gotowania makaron. 
Gdy cebula się zeszkli, a cukinia zmięknie dorzucamy pomidory (można je pokroić na mniejsze kawałki, bo przeważnie w słoikach są połówki pomidorów). Nie osuszamy ich ręcznikiem kuchennym.
Mieszamy składniki ze sobą, trzymamy na ogniu jeszcze przez 3 minuty. Dodajemy sól i pieprz.
Podajemy na ugotowany al dente makaron i posypujemy parmezanem.
Już pachnie latem!


czwartek, 2 grudnia 2010

RISOTTO Z BROKUŁEM I FETĄ

Dietetyczne, a także bardzo proste i szybkie daniePrawdziwy, niewymagający uwagi 'eintopf'. Potrzebny jest tylko sprawny minutnik! Po wstawieniu na gaz można bowiem opuścić kuchnię na 15 minut - pobawić się z psem, kotem, papugą, przypudrować nosek, przeczytać pół strony Heideggera ze zrozumieniem :-)

Składniki na 2 porcje:
- 1 brokuł (o tej porze roku 'madeinchina', ale zawsze to jakiś błonnik!)
- 100 gram ryżu parboiled na osobę
- 1/2 opakowania Fety
- zioła prowansalskie lub tylko bazylia/oregano/tymianek
- dużo pieprzu
- 1 łyżka gęstej śmietany 18%, ale nie jest to składnik obowiązkowy


Do garnka lub głębokiej patelni wrzucamy umyte koszyczki brokuła i ryż. Dodajemy 2,5 razy więcej wody niż wyniosła objętość ryżu (ryż wymaga proporcji 1:2, ale tu wody potrzebuje również brokuł). Składników nie mieszamy. Garnek wstawiamy na najmniejszy gaz i przykrywamy pokrywką. Po 5 minutach dodajemy pokrojoną w kostkę Fetę, posypujemy przyprawami oraz pieprzem. Sól w zasadzie nie będzie konieczna, ponieważ bardzo słona jest Feta.  
Gotujemy pod przykryciem kolejne 15 minut.
Gdy zadrynda minutnik potrawa jest gotowa do podania.

PASZTECIKI Z KAPUSTĄ I PIECZARKAMI

Świetna przekąska na imprezę.

Składniki:
- 1 ciasto francuskie
- 20 dag kapusty kiszonej
- 20 dag pieczarek
- 1 duża cebula
- pieprz i majeranek/kminek*
+ papier do pieczenia

Obraną i pokrojoną cebule smażymy z takimiż pieczarkami, dodajemy posiekanej kapusty kiszonej i dusimy aż kapucha zmięknie (złośliwa bestia ma skłonność do przypalania się, że dodajcie do garnka trochę wody).
Ciasto francuskie wyjmujemy z lodówki i kroimy za pomocą noża na kwadraciki.
Gotowy farsz nakładamy na kwadracikowe pola i łączymy rogi tak by powstały kopertki.



Dobrze jest jeszcze docisnąć ciasto na krawędziach, bo w piekarniku koperki mogą się 'otworzyć'.
Paszeciki układamy na wyłożonej papierem do pieczenia blasze i pieczemy ok. 20 minut w temperaturze 180-200°C.


Potem trzeba sobie dać po łapach, bo goście przyjdą dopiero za 2 godziny :-)


*świat dzieli się na tych którzy np. bigos robią z kminkiem i na tych, którzy dodają do niego majeranku. O gustach się nie dyskutuje,  sami zdecydujcie, do której frakcji się zaliczacie:-) W każdym razie majeranek rules!!!

CHIŃSZCZYZNA Z BAMBUSEM I GRZYBAMI MUN

Danie 'dreitopf'.

Składniki na 2 porcje:
- 1/2 słoika bambusa w zalewie
- garść suszonych grzybów mun
- 1 marchewka
- 1 pietruszka
- 1 cebula
- 1 filet z kurczaka lub 1 czerwona papryka w wersji wege
- imbir, trawa cytrynowa lub gotowa przyprawa do chińskich potraw Appetita
- 6 łyżek sosu sojowego
- odrobina oliwy
- 1 łyżeczka mąki ziemniaczanej
- po 100 g ryżu na osobę (nie parboiled!)



Nietypowe składniki w jakie trzeba się zaopatrzyć to: sos sojowy, przyprawa do chińszczyzny, pędy bambusa w zalewie i grzyby mun. O ile pędy bambusa dobrze jest zużyć po otwarciu w ciągu tygodnia, to grzyby mun można przechowywać bardzo długo.*
Jeszcze kilka lat temu grzyby mun budziły moje zakłopotanie, bo wychodziły jakieś takie wielkie i niechrupiące, do czasu jednak aż uważnie przeczytałam instrukcję na opakowaniu :-) Teraz wychodzą chrupiące i niejeden bar chińsko-koreańsko-orientekspresowy mógłby ich pozadrościć :-)

Od tych właśnie grzybków zaczynamy przygotowania. 
Do garnka wkładamy drobno pokruszone grzyby, ponieważ w kontakcie z wodą zrobią się gigantyczne. Zalewamy się gorącą wodą i odstawiamy na jakieś 10 minut.

W tym czasie obieramy marchewkę i pietruszkę,  które kroimy na pałeczki (działa tu jakaś  chińska magia - bo marchew i pietrucha pokrojone na plasterki już się tak dobrze nie komponują w tym daniu!). Kroimy w łezki cebulę, a mięso lub paprykę w paski.

Wracamy do garnka z grzybami, wstawiamy je na mały gaz na kolejne 10 minut i gotujemy. 
W drugim garnku wstawiamy ryż do gotowania, może być niesolony, bo słone będą warzywa za sprawą sosu sojowego.

Pokrojone ToWARZYWstwo wrzucamy na rozgrzaną głęboką patelnię lub woka, dodajemy odrobinę oliwy z oliwek lub oleju sezamowego i 3 łyżki sosu sojowego (uwaga, bo może pryskać!). Smażymy na dużym ogniu ciągle mieszając. Dodajemy wg zasobności spiżarni**:  trawę cytrynową, imbir, a najlepiej gotową mieszankę czyli przyprawę do chińszczyzny (Appetita zawiera trawę cytrynową).
Po kilku minutach dodajemy odsączone pędy bambusa i odsączone grzyby mun. Dolewamy kolejne 3 łyżki sosu sojowego, 3 łyżki wody i 1 łyżeczkę mąki ziemniaczanej, która zagęści sos, ale nie pozbawi go charakterystycznej przezroczystości.

Danie podajemy z ryżem i wcinamy ... widelcem.

Wytrwałym polecam jedzenie za pomocą pałeczek, ale wtedy pojawia się ryzyko, że przygotowanie, podanie i zjedzenie obiadu zabierze więcej niż 45 minut :-)
Z drugiej strony jest w tym znowu jakaś chińska magia, bo ta sama potrawa zjedzona pałeczkami... lepiej smakuje :-) Człowiek się wprawdzie umorduje, ale w końcu nasyci i będzie taki szczęśliwy!

* można również przygotować skromniejszą wersję tylko z 2 marchewek, 2 pietruszek i 1 papryki/1 fileta z kurczaka, ale sos sojowy trzeba mieć koniecznie, bo świetnie się sprawdza do sosów, mięsiw i sushi.
** jakie piękne i staroświeckie już słowo...


wtorek, 30 listopada 2010

BURRITO

Jeśli jutro podczas meczu na poznańskim stadionie ma być rzeczywiście -27 stopni to warto się wprzódy rozgrzać meksykańską potrawą!

Składniki (na 4 tortille):
- 200 g gulaszowego z wieprzowiny (dla jedzących mięso)
- 1 czerwona papryka
- 2 cebule
- puszka czerwonej fasoli
- puszka pomidorów w puszce
- sól, pieprz cayenne i czubrica czerwona
- opakowanie gotowych tortilli
- 4 łyżki jogurtu śródziemnomorskiego zamiast kwaśnej śmietany



Mięsożercy rozpoczynają prace od usmażenia na oliwie z oliwek umytej i pokrojonej na kawałki wieprzowiny.
Następnie na patelnię wrzucamy obraną i pokrojoną w łezki cebulę oraz pociętą na paski paprykę i smażymy. Składniki mieszać i trzymać na ogniu jakieś 7-10 minut. W tym czasie dodać przyprawy: sól, szczyptę cayenne, 2 łyżeczki czubricy. Pod koniec smażenia dodać puszkę pomidorów i puszkę czerwonej fasoli (dolać połowę zalewy z fasoli, sos nabierze dzięki temu gęstości). 
Tortille podgrzać w mikrofalówce lub piekarniku (by nie stały się zbyt kruche i suche przed podgrzaniem zwilżam je odrobiną wody z obu stron).
Farsz wyłożyć na płat torlilli i zawinąć lub zamknąć w 'becik'. 
Pikantny smak potrawy doskonale zrównoważy kleks z jogurtu śródziemnomorskiego.

Farsz można przechować w lodówce na następny dzień,smakuje jeszcze lepiej!

A teraz marsz na stadion!!!

W górę serca, niech zwycięża Lech ...
Tra la la, dalej nie znam :-)

wtorek, 23 listopada 2010

KOTLECIKI GROSZKOWO-SEROWE

Kotleciki semiwegetariańskie przyrządza się nie tylko z soi.
Można je zrobić z pieczarek, cieciorki, kukurydzy, sera, groszku.

Poniżej wersja z groszku i twarogu półtłustego.
A nie wygląda! Czyli trochę jak w dowcipie:
- Pan jest Chińczykiem?
- Nie, szanowna pani, nie jestem.
- Eee, pan jest Chińczykiem!
- Nie, nie jestem...
- Ale pan jest Chińczykiem!
- No, dobrze... jestem!
- A nie wygląda !!!


Sukces uformowania zgrabnych kotlecików zależy od odsączenia groszku z zalewy. Skorzystać z durszlaka i papierowego ręcznika.

Składniki na około 15-18 kotlecików (3-4 porcje)
- opakowanie twarogu półtłustego 250 g
- 1 puszka zielonego groszku
- 1 jajko
- 2 łyżki mąki (np. kukurydzianej lub żytniej)
- bułka tarta do formowania kotlecików
- oliwa do smażenia
- łyżeczka soli
- czarny pieprz zmielony
- dodatki do wyboru: koperek, cebula, curry, czubrica zielona, przyprawy do shoarmy


Do dużej, wygodnej miski włożyć twaróg, bardzo dobrze odsączony groszek (!), sól, jajko i wybrane dodatki jak koperek i przyprawy. Składniki zmiksować blenderem na jednolitą konsystencję. Masa nie może być zbyt mokra, warto dodać mąkę (4 łyżki to ilość orientacyjna), by było możliwe uformowanie kotlecików.


Rozgrzać tłuszcz na patelni i układać formowane za pomocą łyżki i dłoni , obtaczane w bułce tartej kotleciki. Im mniejsze kotleciki tym większa szansa, że nie rozpadną się podczas smażenia.

Smażyć na dość dużym ogniu z każdej strony aż się mocno zarumienią. Gdy skórka się spiecze łatwiej będzie je obrócić na drugą stronę.
Podać z ryżem / ziemniakami / kuskusem i surówką.

Kotleciki można również zamrozić.

Niedługo pojawi się jeszcze przepis na tajskie kotleciki z kukurydzy :-)




wtorek, 16 listopada 2010

ZUPA OSTRA JAK CHOLERA

Ta zupa ma tylko jeden mankament... Nie ma nazwy! Bo zdaje się, że przepis jest modyfikacją zupy meksykańskiej z pieczonych pomidorów i papryk. Tu jednak w roli głównej występuje bakłażan (typowy dla kuchni tureckiej!). 
Potrawa jest ostra jak cholera, więc może tak ją nazwać? :-)
Do zupy można dodać kleks z jogurtu śródziemnomorskiego i nachosy o neutralnym smaku (pomysły znowu zaczerpnięte z kuchni meksykańskiej). 
Do jej przygotowania potrzebny będzie blender, a do  konsumpcji... chusteczki do nosa, bo ostre to to tak, że można się spłakać   :-)

Świetnie się sprawdzi gdy mży-dżdży!

Polecam przygotować zupę od razu na 2 dni :-)

Składniki na 4 porcje:
- 1 duży bakłażan
- 2 czerwone papryki
- 4 ząbki czosnku
- puszka pomidorów
- szczypta pieprzu cayenne (ostrożnie, zawsze można dodać więcej, ale trudniej odjąć!)
- 1 czubata łyżeczka czubricy czerwonej*
- kostka rosołowa
- sól
- 1 łyżeczka kwaśnej śmietany lub jogurtu śródziemnomorskiego na osobę


Umyty bakłażan i umyte, wydrążone papryki wraz z 4 ząbkami czosnku wkładamy do żaroodpornego naczynia na papierze do pieczenia (papier zagwarantuje potrawie tytuł eintopfa!). 


Pieczemy przez 45 minut w temperaturze ok. 180° C i wyjmujemy z piekarnika.


Gdy warzywa ostygną kroimy je na mniejsze kawałki i rozdrabniamy w garnku blenderem. Można uzyskać konsystencję z drobnymi kawałeczkami warzyw (piękne bakłażanowe drobinki)lub zmielić bardzo odkładnie - zupa nabierze wtedy koloru pomarańczowego. 


Do uzyskanej papki dolać niecały litr wody (ale zachować gęstą konsystencję), kostkę rosołową, sól, pieprz cayenne, czerwoną czubricę i wycisnąć upieczone ząbki czosnku**. Gotować aż pojawią się bąbelki (uwaga, bo będą chlapać!). 

 
Podać z bagietką, grzankami lub nachosami.



* Można ją zastąpić mieloną słodką papryką, ale wtedy trzeba dodać więcej pieprzu cayenne
**Czosnek upieczony jest słodkawy. Czosnek surowy z kolei im drobniej starty tym ostrzejszy. Jeśli potrawa ma mieć delikatny posmak czosnkowy lepiej ząbki posiekać na kawałeczki, niż je ucierać.

LAZANIA ZE SZPINAKIEM

Dobra lazania nie jest zła. Ba! To pyszność nad pysznościami! I wcale nie jest taka trudna :-)

- 500 g płatów lazanii (po ok. 125 g na osobę)
- 500 g mrożonego szpinaku
- 3 szklanki mleka 2% (minimum 0,75 l)
- słodka śmietanka 12% (lub 4 łyżki gęstej śmietany 18%)
- 4 ząbki czosnku
- sól i pieprz*
- 100 g utartego żółtego sera 
- oliwa

Opakowanie szpinaku wyjąć rano z zamrażalnika i przełożyć do lodówki, by się lekko rozmroziło.
Popołudniu włożyć szpinak do dużego garnka, dodać oliwę i utarte ząbki czosnku. Pilnować, by szpinak się całkiem rozpuścił. Ostrożnie dolać 3 szklanki mleka, a następnie śmietankę. Dodać sól i pieprz oraz połowę utartego żółtego sera. Mieszać aż do zagotowania. Odstawić garnek z gazu.


Wybrać kwadratowe naczynie żaroodporne. Królestwo temu, kto zaprojektuje naczynie pasujące do kształtu płatów lazanii, czyli 8x16 cm!!!. Póki jednak nie pojawił się taki geniusz radzę docinać płaty za pomocą 'radełka' do pizzy.

Wlać pierwszą porcję sosu do naczynia, ułożyć pierwszą warstwę lazanii, zalać obficie sosem, i znowu lazanie i znowu dużo sosu. Lazania powinna mieć przynajmniej 4 warstwy, by nie była płaska jak naleśnik :-)

Ostatnią warstwę sosu posypać 50 g utartego żółtego sera i wstawić do piekarnika na 30 minut w temperaturze ok. 180 stopni. Wyłączyć piekarnik, ale lazanie potrzymać w nim jeszcze przez dobre 10 minut, dzięki temu stężeje i łatwiej będzie się ją kroić.
Ponieważ przygotowanie lazanii zajmuje trochę więcej czasu niż 45 minut warto zrobić ją od razu na 2 dni. 
I nie żałować makaronu, zwykłe 100 g na osobę to zdecydowanie za mało :-)

*Zamiast soli można użyć kostki rosołowej, ale makaron zabarwi się na jasnożółty kolor :-(


niedziela, 14 listopada 2010

CAPRESE

Na włoskie caprese jest już oczywiście za późno, bo to nie pora na prawdziwe pomidory, ale ...

- 1 duży pomidor
- 1 opakowanie mozarelli*
- oliwa
- sól
- świeża bazylia lub suszona
- bagietka



Pokroić mozarellę i pomidora na plastry w takiej samej ilości, bo będziemy je układać na przemian lub mozarellę o 1 plaster więcej (jak na zdjęciu). A teraz ... poukładać na przemian na półmisku. Polać oliwą. Lekko posolić, udekorować bazylią lub posypać suszoną.Wcinać z bagietką. Najwspanialsze jest to taplanie bagietki w oliwie:-)


*całkiem dobra jest ta ze 'sklepu, gdzie kiedyś wózki dwutonowe pchały pracownice, a teraz robią to ... jelenie(?)' albo ze 'sklepu, który kiedyś był tani, a teraz ceni jakość'  :-)

PLACKI ZIEMNIACZANE

Proste, a takie smaczne! Trzeba tylko znaleźć jelenia, który obierze ziemniaki i potem je utrze na tarce.
Nie znalazłam, więc przystępuje do prac ręcznych...

- po kilka ziemniaków na osobę (wg uznania i apetytu)
- sól i pieprz
- tłuszcz do smażenia
- 1 cebula
- jogurt śródziemnomorski (zamiast kwaśnej śmietany) i czubrica zielona*

Obieramy ziemniaki, a następnie ucieramy je na tarce (my, jelenie!), połowę ziemniaków na drobnych oczkach, połowę na grubych oczkach.Wyżymamy z soku, dodajemy do papki sól i pieprz. Obieramy cebulę, drobno kroimy, po zeszkleniu  na patelni przekładamy do naczynia z utartymi ziemniakami. Mieszamy wszystkie składniki, formujemy małe porcje za pomocą łyżki do zupy i kładziemy na rozgrzanej patelni. Smażymy z każdej strony aż się mocno zarumienią.


Przed podaniem warto jeden placek napocząć i sprawdzić, czy środek nie jest surowy.


Do małej miseczki przekładamy jogurt śródziemnomorski, doprawiamy łyżeczką czubricy zielonej, mieszamy.
Podajemy do placków zamiast wysokokalorycznej śmietany.


*Fantastyczna węgierska przyprawa do kupienia na jarmarkach. Ziołowa w smaku, z dodatkiem soli, świetna do sosów. Występuje też w dużo ostrzejszej wersji czerwonej. Obie rewelacyjne!

SOS GRZYBOWY Z KASZĄ GRYCZANĄ

Coś jesienno-zimowego, gdy już grzyby uzbierane i ususzone, a w jadłospisie od dawna nie pojawiła się kasza gryczana...

- po 100 g kaszy gryczanej na osobę
- po 1 garści suszonych podgrzybków na osobę
- 1 łyżeczka mąki zwykłej lub kukurydzianej do zagęszczenia sosu
- po 2 łyżki gęstej śmietany 18% na osobę
- 1 cebula
- sól i duuużo pieprzu 

To będzie klasyczny zweitopf, jeżeli w garnku przeznaczonym na kaszę gryczaną najpierw zeszklimy pociętą na łezki cebulę, a następnie przełożymy cebulę do garnka z namoczonymi grzybami, ale od początku...

Rano w małym garnku zalewamy grzyby gorącą wodą, przykrywamy pokrywką i odstawiamy.
Po powrocie z pracy dolewamy trochę wody, jeśli to konieczne, i gotujemy na małym ogniu.
W drugim garnku smażymy cebulkę, a następnie przenosimy ją do garnka z grzybami. 
Do garnka 'po recyklingu'  wsypujemy kaszę gryczaną, zalewamy wodą (wody 2 x więcej niż kaszy), solimy, przykrywamy i stawiamy na gaz na około 15-20 minut*. Z garnka z grzybami odlewamy część wody do filiżanki, do której dosypujemy mąkę i dodajemy śmietanę, po czym energicznie wszystko mieszamy (najlepiej za pomocą drucianego mieszadełka). Uzyskaną konsystencję wlewamy ostrożnie do grzybów i nadal gotujemy na małym ogniu mieszając. Solimy i dodajemy duuużo pieprzu. Gdy sos się zagotuje - wyłączamy gaz i czekamy na kaszę.
Gotową kaszę nakładamy na talerz, polewamy sosem grzybowym i wcinamy:-)


*Jest taki sposób na kaszę gryczaną dla 'nerwoodpornych' gdy kaszę praży się w garnku bez wody i tłuszczu aż zacznie skwierczeć i pachnieć, dolewamy odrobinę wody, czekamy aż woda odparuje, cały czas kaszę podrzucamy lub mieszamy, znowu dolewamy odrobinę wody, odparowujemy i dopiero zalewamy wodą w stosunku 22:1 i gotujemy już wg przepisu na opakowaniu. Taka kasza będzie lekko chrupiąca, nie rozgotuje się i będzie tak pyszna, że nie ma potrzeby dodawać do niej żadnego sosu. Dlatego nie wspominam o tym sposobie na początku postu:-)

poniedziałek, 8 listopada 2010

CIASTO FRANCUSKIE Z POREM

To zapiekanka bardzo prosta, a przy tym wyjątkowo smaczna. Farsz można przygotować dzień wcześniej i przechować w lodówce.Wszelkie manewry z przekładaniem ciasta francuskiego dobrze jest przeprowadzać z papierem, w który jest ono zawinięte, tak by papier był na górze i potem delikatnie go oderwać. Nerwoodpornym zostawiam układanie w szachownicę pasków z ciasta na wierzchu zapiekanki skoro można w ułamek sekundy ponacinać ciasto nożykiem i też powstanie ciekawy wzór. Kształt zapiekanki dowolny, w tym sezonie najmodniejszy jest jednak okrągły pozyskany za pomocą blaszki na tartę :-)

Składniki na 2 osoby:
- gotowe ciasto francuskie np. z Biedronki
- 1 duży por
- 2 marchewki
- 2 duże cebule
- pieprz, sól,
- jogurt typu greckiego, 2 ząbki czosnku i zioła prowansalskie na sos

Por i marchewki pokroić w talarki, a cebule w łezki.
Warzywa smażyć 7 minut na głębokiej patelni, przyprawić solą i pieprzem. Można przykryć i lekko poddusić.


2/ 5 ciasta wyłożyć na blaszkę np. do tarty ( zamiast smarowania formy tłuszczem lepiej ułożyć na blaszce papier do pieczenia!). Na ciasto francuskie przełożyć farsz. Pozostałe 2/5 płata ciasta ponacinać nożykiem, by powstał wzorek po upieczeniu. Płat przełożyć na blachę. Uklepać, uformować zapiekankę.
Piec w temperaturze 180°C przez ok. 20 minut (ciasto będzie dobre, gdy się zarumieni).


Podawać z sosem z jogurtu, zmiażdżonego czosnku i ziół prowansalskich. 

To danie jest 'zimolubne' - tzn. świetnie smakuje także na zimno. Można zatem uformować z tym farszem małe pierożki i zabrać do pracy na drugie śniadanie :-)

Poniżej wersja w małym naczyniu żaroodpornym dla 1 osoby z paskami z ciasta:





STROGONOW Z BOCZNIAKÓW

Strogonow, Stroganow, Strogonoff - jak zwał, tak zwał. Oryginalnego Strogonowa przygotowuje się z polędwicy wołowej. Poniżej smaczna wersja wegetariańska 'pachnąca jesienią'.


- 1 tacka boczniaków
- 1 mała papryka czerwona
- 1 mała cukinia
- 2 małe cebule
- 2 pomidory lub puszka pomidorów
- 1 łyżeczka cukru
- sól
- pieprz
- 1 ząbek czosnku
- 4 nakrętki vermoutha*/wina
- oliwa


Cebulę obrać i pociąć w łezki. Boczniaki - jeśli są mocno zanieczyszczone - umyć i osuszyć papierowym ręcznikiem, a następnie pociąć na kawałki. Pokroić paprykę i cukinię na małe kawałeczki. Na oliwie usmażyć cebulę, boczniaki, paprykę i cukinię z wyciśniętym ząbkiem czosnku. Dolać 2 nakrętki veermoutha/wina i poczekać aż odparuje. Dodać posiekane pomidory, pieprz, sól i cukier. Mieszać aż pomidory się rozpadną i powstanie sos (można też dolać odrobinę wody). Tuż przed zdjęciem z ognia dolać 2 nakrętki vermoutha. Podać z białym ryżem.


* Wygodniej jest przechowywać w szafce butelczynę Vermoutha o długim terminie przydatności niż specjalnie otwierać wino do przyprawienia potrawy.

sobota, 6 listopada 2010

KURKI W SOSIE ŚMIETANOWYM Z PENNE

Można jeszcze dostać na rynku kurki, to ostatni moment, by się nimi nacieszyć!

Składniki na 2 porcje:
- 25 dag kurek
- 1 cebula
- po 2 łyżki gęstej śmietany 18% na osobę
- penne 100 g/osobę
- duuużo pieprzu- sól
- oliwa

Wstawić makaron do gotowania.
Kurki obrać z zanieczyszczeń nożykiem lub umyć je pod bieżącą wodą (podobno potraktowanie ich wodą pozbawia je później chrupkości, na to można jednak zaradzić krótkie smażenie na dużym ogniu).
Cebulę obrać i pokroić w łezki. Wrzucić na patelnię i smażyć. Chwilę później dodać kurki. Popieprzyć i posolić. Smażyć na dużym ogniu przez 3-4 minuty. Dodać śmietanę. Chwilę mieszać i zdjąć z gazu.
Odcedzony i zahartowany makaron ułożyć na talerzach i polać sosem z kurkami.
Pychota!
Jest jeszcze wersja z domieszką alkoholu, tj. dodajemy 2 nakrętki białego vermoutha w chwili smażenia cebuli i kurek. Potrawa nabierze pięknego aromatu.

ZUPA CUKINOWA

Coś wspaniałego i rozgrzewającego po listopadowym spacerze w deszczu w przemoczonych butach!
Ta zupa to 'jesień w gębie' :-)

Składniki na 2-3 porcje:
- 2 małe cukinie
- ok. 750 l wody
- 1 prostokątny serek topiony gouda
- 1 kostka rosołowa (nie więcej, bo słonawy jest także serek topiony)
- duuużo pieprzu
- szczypta kardamonu
- 2 łyżki gęstej śmietany 18% (w wersji light można z niej zrezygnować)


Jeśli cukinie nie są starawe, to utrzeć je na dużych oczkach ze skórką (stworzy melanż zielono-złoty), jeśli są starsze albo sprowadzane z krajów obcobrzmiących jak 'madeinchina; lepiej obrać je ze skórki.
Utartą cukinię wrzucić do wody i zagotować z kostką rosołową. Przełożyć 1 chochlę od blendera i zmiksować z serkiem topionym i śmietaną, wlać pozyskany sos do garnka. Zupę przyprawić pieprzem i karamonem.
Podać z bagietką lub tostami.

Rozgrzeje i wprawi w dobry nastrój, a buty zawsze można wysuszyć przy kaloryferze:-)

wtorek, 2 listopada 2010

ŁOSOŚ W TYMIANKU

Łosoś jest pyszny w każdej postaci. Wystarczy tylko nie przedobrzyć z przyprawami. Tu podaję prościznę na dzwonka łososia w tymianku. Aby zmieścić się  w trybie 45 minut z przygotowaniem i podaniem potrawy polecam przygotowanie marynaty dzień wcześniej. Wtedy przygotowanie ryby w dniu jej podania zajmie jakieś 20 minut.



Składniki:
- dzwonka łososia
- dużo tymianku
- szczypta soli
- przyprawa do ryb
- kilka łyżek oliwy

Dzwonka łososia umyć i osuszyć ręcznikiem kuchennym. W miseczce wymieszać kilka łyżek oliwy z solą, przyprawą do ryb i tymiankiem (można dodać zgnieciony ząbek czosnku jeśli lubimy mocniejszy smak, ale łosoś sam z siebie jest przepyszny). Wytarzać dzwonka w marynacie, miskę zasłonić folią spożywczą, odstawić do lodówki najlepiej na 1 dobę, a jeśli to niemożliwe to na 15-20 minut). 
Wstawić do gotowania ryż i ewentualnie przyrządzić surówkę lub zadbać o inne warzywko. Jednocześnie położyć dzwonka na patelni grillowej, smażyć po 5-7 minut, aż każda strona stanie się ‘pręgowana’.


czwartek, 28 października 2010

SPAGETTI Z SOSEM Z POMIDORÓW MALINOWYCH /zweitopf/

Jeśli sos pomidorowy to tylko z pomidorów malinowych!
Już wprawdzie ciężko je dostać, ale może są jeszcze na rynku?
Żeby nie było tak całkiem 'durumowo' łączymy makaron spagetti z mąki durum z makaronem razowym w proporcji pól na pół (sam makaron razowy jest zbyt 'suchy' - stąd ta kombinacja)

- po 50 g spagetii z mąki durum i żytniej / na 1 osobę
- 2 pomidory malinowe / na osobę
- ząbek czosnku
- oliwa
- sól
- bazylia z oregano lub zioła prowansalskie (lub świeże zioła prosto z krzaczka)
- ewentualnie łyżeczka cukru i łyżeczka koncentratu pomidorowego

Makaron gotujemy z listkiem laurowym w posolonej wodzie. Do garnka wrzucamy na chwilę pomidory, by sparzyć skórkę. O makaronie pamiętamy, by ugotował się al dente, a pomidory wyjmujemy, obieramy ze skórki i kroimy w drobną kostkę. W drugim garnku smażymy przez chwilę na oliwie posiekany czosnek, dodajemy kawałki pomidorów, trzymamy na dość dużym ogniu ciągle mieszając aż sos odparuje i zgęstnieje.
Doprawiamy solą, ziołami, ewentualnie cukrem i koncentratem pomidorowym jeśli to konieczne, ale pomidory malinowe raczej tego nie wymagają.
Odcedzony makaron dekorujemy pysznym sosem, talerz posypujemy grana padano, zasiadamy przed serialem Usta Usta albo innym ulubionym i wcinamy!


WŁASNY CHLEB NA WŁASNYM ZAKWASIE

Chleb własnej roboty taki od początku do końca Twój? Brzmi nieprawdopodobnie, gdy wszędzie królują dmuchane bułki i ulepszacze. Ale jest możliwy!!! Do jego zrobienia potrzebny jest zakup mąki żytniej. Reszta składników zależy od inwencji i upodobań.
Dla ‘ziarnożerców’ to może być raj: pestki dyni, słonecznika, płatki owsiane, rodzynki, żurawina, orzechy włoskie… Czego dusza zapragnie…

A przygoda zaczyna się tak …
W poniedziałek – do średniej miski trzeba wsypać czubatą łyżkę mąki żytniej, dodać ciepłej wody, wymieszać aż do uzyskania rzadkiej konsystencji. Przykryć ściereczką. Ustawić w ciepłym miejscu.
Codziennie wieczorem karmić powstający zakwas 1 łyżeczką mąki żytniej i odrobiną ciepłej wody.
W piątek wieczorem zakwas będzie już gotowy!

I wtedy przygotować:

- 2 szklanki mąki pszennej
- 1 szklankę mąki żytniej
- 1 łyżkę stołową soli
- ½ szklanki płatków owsianych lub otrąb żytnich
- 1 szklankę pestek dyni
- ½ szklanki słonecznika
- 1 szklankę siemienia lnianego
- 1 szklankę wody
- 1 szklankę ciepłego mleka 1,5%

Wymieszać wszystkie składniki z powstałym zakwasem. Ciasto musi być mokre i lepkie. Pougniatać ciasto ostatkiem sił z końca tygodnia (następnego dnia będzie już sobota i energia cudownie powróci!!!). Ciasto odstawić do tej samej miski, przykryć ściereczką na 12 godzin. 


W sobotę rano oddzielić od lekko wyrośniętego ciasta (przyrost ciasta będzie niewielki) garść zakwasu na następny tydzień, przełożyć do czystego woreczka śniadaniowego lub pojemniczka i do lodówki.
Pozostałe ciasto przełożyć do wysmarowanej oliwą/olejem podłużnej formy. Ugnieść je pięścią, wierzch wypolerować łyżką z odrobiną oliwy. 


Można się tu pobawić i ponacinać na cieście dekoracyjne paseczki, by chleb łatwiej się później kroiło.


Wstawić do nagrzanego piekarnika na 1 godzinę i piec w temperaturze 180-200 °C.
Po godzinie wyjąć formę z piekarnika, a chleb z foremki, by się ostudził. Dać sobie po łapach przez 10 minut, bo choć najsmaczniejsze jest gorące pieczywo, to jednak ten chleb ciężko się kroi póki nie ostygnie :-)


Chlebek przechowywać w ściereczce, będzie smaczny przez 3 dni.
A układ trawienny oszaleje z radości po takiej ilości błonnika i odwdzięczy się … wiadomo czym:-)
P.S. Odłożona zakwas powinien wytrzymać w lodówce do 10 dni. Wtedy powtarzamy tylko operację z ugnieceniem ciasta z podanymi wyżej składnikami, odstawieniem ciasta na 12 godzin, odłożeniem garści na następny raz i pieczeniem samego chleba. 
I tak w kółko Macieju… aż zatęsknimy do dmuchanych bułek i ulepszaczy :-)


Dziękuję Karolinie za przepis na chleb!