Wielkie przeprosiny dla wszystkich nie jedzących mięsa, bo w tej potrawie boczku nie da się niczym zastąpić :-(
Ów boczek jest jednak wart grzechu... Ten kontrast głębokiej zieleni (brokuł) i głębokiego różu (boczek), czyli coś dla miłośników natury i Barbie jednocześnie :-)
A smak... Tego nie da się opisać. Trzeba to spróbować.
I wstyd się przyznać, że potrawa wymyślona przypadkowo, chyba jeszcze na studiach: w lodówce była resztka boczku i świeży brokuł, a nic nie mogło się zmarnować...
Składniki:
- 1 brokuł
- 100 g (lub więcej) boczku parzonego
- po 100 g makaronu penne na osobę
- oliwa
- 2 ząbki czosnku
- sól i pieprz
- tymianek lub zioła prowansalskie
Makaron zalewamy gorącą wodą, solimy i wstawiamy na gaz. Po kilku minutach mieszamy makaron i ewentualnie go rozklejamy. Dodajemy koszyczki brokuła, garnek przykrywamy pokrywką. Gotujemy razem kilka minut al dente.
Odcedzamy na durszlaku.
W odzyskanym garnku smażymy na oliwie wyciśnięty czosnek i pokrojony w paski boczek. Gdy boczek się lekko zarumieni dosypujemy makaron i brokuła, nadal podsmażamy ostrożnie mieszająć, by brokuły się nie rozpadły. Dodajemy dużo pieprzu oraz tymianek i ewentualnie sól (choć wystarczająco słony powinien być boczek).
Podajemy od razu na talerze.
Można posypać serem typu parmezan / grana padana / stary olęder.
Co do tego boczku, to zaryzykowałabym zastąpienie go wędzonym białym serem. Potrafi nieźle udawać :)
OdpowiedzUsuńMoże być dobre z łoscypkiem...:) Miłość do penne jak widzę wieczna:)
OdpowiedzUsuń