Coś jesienno-zimowego, gdy już grzyby uzbierane i ususzone, a w jadłospisie od dawna nie pojawiła się kasza gryczana...
- po 100 g kaszy gryczanej na osobę
- po 1 garści suszonych podgrzybków na osobę
- 1 łyżeczka mąki zwykłej lub kukurydzianej do zagęszczenia sosu
- po 2 łyżki gęstej śmietany 18% na osobę
- 1 cebula
- sól i duuużo pieprzu
To będzie klasyczny zweitopf, jeżeli w garnku przeznaczonym na kaszę gryczaną najpierw zeszklimy pociętą na łezki cebulę, a następnie przełożymy cebulę do garnka z namoczonymi grzybami, ale od początku...
Rano w małym garnku zalewamy grzyby gorącą wodą, przykrywamy pokrywką i odstawiamy.
Po powrocie z pracy dolewamy trochę wody, jeśli to konieczne, i gotujemy na małym ogniu.
W drugim garnku smażymy cebulkę, a następnie przenosimy ją do garnka z grzybami.
Do garnka 'po recyklingu' wsypujemy kaszę gryczaną, zalewamy wodą (wody 2 x więcej niż kaszy), solimy, przykrywamy i stawiamy na gaz na około 15-20 minut*. Z garnka z grzybami odlewamy część wody do filiżanki, do której dosypujemy mąkę i dodajemy śmietanę, po czym energicznie wszystko mieszamy (najlepiej za pomocą drucianego mieszadełka). Uzyskaną konsystencję wlewamy ostrożnie do grzybów i nadal gotujemy na małym ogniu mieszając. Solimy i dodajemy duuużo pieprzu. Gdy sos się zagotuje - wyłączamy gaz i czekamy na kaszę.
Gotową kaszę nakładamy na talerz, polewamy sosem grzybowym i wcinamy:-)
*Jest taki sposób na kaszę gryczaną dla 'nerwoodpornych' gdy kaszę praży się w garnku bez wody i tłuszczu aż zacznie skwierczeć i pachnieć, dolewamy odrobinę wody, czekamy aż woda odparuje, cały czas kaszę podrzucamy lub mieszamy, znowu dolewamy odrobinę wody, odparowujemy i dopiero zalewamy wodą w stosunku 22:1 i gotujemy już wg przepisu na opakowaniu. Taka kasza będzie lekko chrupiąca, nie rozgotuje się i będzie tak pyszna, że nie ma potrzeby dodawać do niej żadnego sosu. Dlatego nie wspominam o tym sposobie na początku postu:-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz